No ja mogę powiedzieć coś co miało miejsce u znajomego w A6 2.5TDI z 2000r we Francji. Auto eksploatowane na markowych olejach, po zakończeniu gwarancji - przesiadka na "blaszany warsztat" bo taniej. Po 212 tyś km (2,5 roku eksploatacji) silnik zaczął cudować, efekt - jeden wałek zrobił się okrągły, drugi był już "ledwie zipiący". Mechanicy orzekli że mieli już takie przypadki i wina tkwi w fabrycznym wykonaniu a dokładnie w zbyt słabym utwardzeniu materiału (konkretnie krzywki wałka) co owocuje tym że wycierają się one szybciej niż powinny. W momencie gdy zetrze się warstwa utwardzenia(co trochę trwa w zależności od stosowanych olejów i stylu jazdy) pojawia się miękki materiał na wierzchu i wtedy to na prawdę nie trzeba wiele żeby wałek zrobił się okrągły (to może być wyjaśnienie dlaczego opisane przez Morettiego Audi jeździło przez cały czas bezawaryjnie a po wymianie oleju w "blaszaku" po 500 km silnik padł... Po prostu mechanior z "blaszaka" miał pecha że auto się akurat "po nim" zepsuło). Sęk w tym iż producent (na pewno) wiedział o tym, ale dzięki nowoczesnym, super-olejom udawało się mu "przepychać" auta bezawaryjnie przez cały okres gwarancji a później... niech klient przyjdzie po kolejne, bo wiadomo że koszty takiej naprawy w krajach Europy Zachodniej są wysokie. Gdyby tylko eksploatować te silniki na zwykłym oleju mineralnym 15W-40 i to jeszcze w przecietnej klasie jakosciowej prawdopodobnie wada ta wychodziłaby jeszcze w trakcie trwania gwarancji. Wracając do auta znajomego - wymieniono wałki (na akcesoryjne z oferty SHRECK`a [tak to się chyba pisze] 450 euro szt i cała impreza zamknęła się w kwocie ok 1800 euro). Auto śmigało po naprawie jak trzeba. Ale - pojawia się jeszcze inny problem - dlaczego dochodzi do tak szybkiego zużycia tych krzywek? No i tutaj (to juz czyste moje dywagacje) wydaje mi się ze przyczyna tkwi w stylu jazdy. Zauważyłem (jeżdżąc tym autem) że przy skrajnie ekstremalnych przeciążeniach auta (np podczas pokonywania długich autostradowych łuków z dużymi prędkościami) lub też przy długim jednostajnym hamowaniu że mignęła sobie od czasu do czasu na chwilkę kontrolka ciśnienia oleju... Być może jej mignięcie było spowodowane właśnie owymi przeciążeniami w których siła bezwładności pchała olej gdzieś w zakamarki silnika lub część przednia lub tylną misy olejowej co powodowało chwilowe przerwy w ciągłości smarowania. Kontrolka mignęła sobie co prawda w przypadku "pełnego sandała w dechę" przy ruszaniu lub "cegle na hamulcu" przy hamowaniu - wtedy może było to juz na tyle duże że reagował czujnik ciśnienia - mniejszych przerw w smarowaniu czujnik nie sygnalizował w ogóle - i to może być przyczyną ze jednemu udąło się przelecieć prawie 400 tyś km podczas gdy drugiemu zaledwie 120 tyś km. Być może jeden jeździł dynamiczniej, drugi spokojniej. Jednak misa olejowa w tym silniku jest dość pokaźnych rozmiarów, sam silnik również do ułomków nie należy i jeżeli doliczymy do tego jeszcze małe zaniedbanie prawidłowego stanu oleju w silniku nie trudno o chwilowe niedomagania smarowania w pewnych miejscach silnika. Panewki wałka rozrządu się nie przycierają bo mają cały czas film olejowy i auto musiałoby ze 30 km bez oleju w silniku przejechać nim by się zatarły (sprawdzone w BMW 318i - 16km do domu wracałem z dziurą w misce po wyrwanym na przejeździe kolejowym korku spustowym wraz z blachą wokoło - śred. dziury ok 5 cm. Miskę wymieniłem, olej w silnik i auto dalej latało). Jednakże krzywka wałka rozrządu jak nie dostanie oleju "z zewnątrz" to sama go nie poda i zapier... przez chwilę w skrajnie niekorzystnych warunkach. Wydaje mi sie że problemu by nie było gdyby stosowano w tak dużych silnikach rozwiązanie z motocykli sportowych a więc suchą miskę olejową... Wtedy bez względu na przeciażenia występujące podczas ostrej jazdy czy też same zmiany geometryczne ustawienia silnika (jak to ma miejsce w przypadku "stawiania na gumę" motocykla) silnik miałby cały czas zapewnione smarowanie i nie byłoby mowy o jakichś przerwach w smarowaniu. Jednakże to tylko moje czysto merytoryczne dywagacje na ten temat gdyż nie mam żadnych dowodów na potwierdzenie tej teorii odnośnie silnika V6 Audi. Co jednak nie zmienia faktu iż VAG "dało dupy" z wykonaniem tych wałków i są za słabe...