HDI - problemów ciąg dalszy...
Auto nadal to samo i niespodzianka z czwartkowego poranka:
5 rano, auto odpalone i miąło jechac do Warszawy... Dojechało do pierwszego skrzyżowania i przy zjeździe z wiaduktu zgasło... Tak jakby mu odciął dopływ paliwa... Kilkukrotne próby uruchomienia nie przyniosły żadnego efektu. Układ paliwowy się nie zapowietrzył, filtr odpada - nowy 4 tyś km temu.
Tyle tylko co go podpieliśmy pod kompa na poboczu to pokazał brak ciśnienia w układzie paliwa.
No i wstępnie powiedział ze są 3 możliwości:
1) to poleciał któryś wtrysk
2) poleciał zawór wysokiego ciśnienia w pompie
3) poleciała cała pompa...
Dziś dopiero auto idzie na szczegółową diagnozę co to - ale moze ktoś miał juz podobny przypadek i szybciej będzie niż samemu doszukiwac sie przyczyny...
Zaznaczę tylko ze auto nie wykazywało żadnych objawów początku końca czegokolwiek. Odpala bez najmniejszych problemów bez względu na temp otoczenia czy silnika, żadnych dymów czy innych "Batorych", ciągnie ile fabryka dała (a dała całe 90KM), pali poniżej 6-ciu w trasie, zerowa konsumpcja oleju, no co jeszcze.... Wszystko idealnie - a tu nagle (w)zwód
!!!
A !! No i silnik w życiu O.O nie widział...