Faktycznie ttc nie jest osamotnione tutaj w walce o klienta :evil: srry za zejście z tematu, nie chciałem nikomu dokopywać na siłę :oops:
Co do hamowania to zaciekawiło mnie to, że wielokrotnie czytałem na forach że lepsze są hamownie obciążeniowe bo mają hamulec (czy hamulce - nie wiem ile tam tego sztuk jest) i przez to są dokładniejsze. A ze zdrowego rozsądku wynika że tańsze hamownie (takie same ciężkie bębny albo jeden bęben) są dużo dokładniejsze a hamulec dlatego jest taki dobry i ważny że służy do strojenia aut a nie do mierzenia ich mocy - bo może robić tą sztuczną mase ale lepiej żeby masa była prawdziwa czyli żeby bębny były ciężkie.
Ludzie z TTC zawsze i wszędzie podkreślają to , że mają taką najlepszą na świecie hamownię. A na świecie akurat za najlepsze są uważane DynoDynamics, Schenck, Dynaflow. Maha robi rozmaite rzeczy do warsztatowe i podnośniki a hamowni mają raptem jeden rodzaj. Za to uważa się je za najsolidniejsze - na uczelni huczeli o tym zawsze - Dynaflow - dokładny, Maha - solidna. I są do hamownie warsztatowe - sam producent tak twierdzi - i mają dokładność tylko -2% - +2% (przynajmniej ten stary model). Czyli jak auto ma dokładnie 100 koni to możesz zobaczyć 98, a możesz 102. I to wciąż jest dobry wynik. Ich zaleta to trwałość i prostota a nie dokładność (Schenck na swoich stronach podaje dokładnosci większe, laboratoryjne hamownie Dynaflow to już kosmos w porównaniu do maha).
Stąd tylko wyszedł mi wniosek, że hamownie inercyjne nie są złe przynajmniej do pomiaru mocy, skoro hamownia z hamulcem albo nie używa hamulca do pomiaru mocy albo używa go tylko do robienia sztucznej "masy" - to już lepsza masa prawdziwa.
Za to np. gazownicy muszą mieć takie z hamulcem żeby instalacje gazowe stroić dokładnie bo na inercji to prędzej g...o zrobią :lol: