Widzę, że zaczyna się robić atmosfera odpustowa z której nic nie wynika więc spróbuje odnieść się do samego wpisu firmy SOFTCAR i skonfrontować informacje w nich podawane z rzeczywistością.
Zacznijmy od tego, iż osoba która zajmuje się reklamą w/w firmy jak i jej wizerunkiem w sieci bazuje na niedopowiedzeniach, uogólnieniach jak i wyrwanych z kontekstu 'mądrościach' dzięki czemu może potwierdzać (niesłusznie) skuteczność oferty tej że firmy. Ponadto jest niekonsekwentna w tym co pisze, ale po kolei.
Posiadamy duże doświadczenie w modernizowaniu oprogramowania w silnikach spalinowych (głównie doładowanych). Bezpieczny przyrost mocy i momentu obrotowego dla nich wynosi ok. 20-25% (...)
Fakt – wzrost mocy na poziomie 20% w silnikach benzynowych jest możliwy...pod warunkiem, że ów silnik są wyposażone w turbinę (taki 'mały' szczegół). Gdyby nie fakt, że ta firma wpisana jest w KRS to uznałbym iż to jakaś prowokacja. Powiem tak - specjalista od reklamy "miękkiego auta" to wodolejca pierwszej klasy. Jednak to co może zdumiewać to stosunkowo duże zainteresowanie ich aukcjami.
Dlaczego ludzie łapią się na takie ściemy? – uważam, że wynika to z braku zasadniczej wiedzy technicznej (a także niechęci do podejmowania prób zrozumienia działania tychże urządzeń). Drugą przyczyną takich zachowań jest nieodparta chęć skorzystania z ‘mega okazji’ (szczególnie jeśli można na niej sporo zaoszczędzić). Dla wszelkiej maści naciągaczy taki klient to klient idealny na którym można się konkretnie dorobić (pamiętacie szał na magnetyzery?...).
Wracając do tematu chiptuningu to zapewne narażę się większości tunerów ale ośmielę się twierdzić, że problem dającego się naciągać klienta leży po stronie samej branży chip tuningowej, która to przez około 15 lat istnienia w Polsce nie podjęła się żadnych - większych - działań aby wykreować tzw. świadomość produktu (fakt istnienia chipów do ECU a także ich skuteczność), proces tworzenia modyfikacji (włożony czas i praca kilku różnych specjalistów), oraz przebieg realizacji usługi (chociażby to skąd wynika potrzeba badań diagnostycznych). Jak pokazują przykłady z Allegro: klient nie rozumie konieczności wykonywania testu na hamowni przez co wybiera znacznie tańszego ‘pewniaka’.
Koniec dygresji gdyż za bardzo odbiegam od tematu. Wracając do zacytowanego fragmentu i tego, że zaproponowane przyrosty można osiągnąć tylko w autach z doładowaniem rodzi się pytanie: jakich przyrostów można się spodziewać w zwykłej benzynówce? (Zawodowi chiptunerzy i garażowi pasjonaci raczej nie poczują się zaskoczeni tym co napiszę)
W samochodach z silnikiem wolnossącym można osiągnąć - co najwyżej - 6% przyrost mocy. Dla tych, co poczuli się zaskoczeni tą wartością z patrzą z niedowierzaniem informuję, że: tak, to jest cyfra ‘sześć’ – i nie, nie zgubiłem części dziesiętnej.
(…)przy czym po takiej modernizacji następuje spadek zużycia paliwa i znacznie korzystniejszy przebieg krzywej mocy i momentu obrotowego.
Tak – to prawda z tym spadkiem zużycia paliwa. Jest to konsekwencja odpowiedniego doboru stosunku paliwa do powietrza w spalanej mieszance co pozwala na zużywanie nie większej jego ilości niż takiej która jest możliwa do całkowitego spalenia (jednak napisane jest to w taki sposób, jakby to była jakaś wada).
„(…) znacznie korzystniejszy przebieg krzywej mocy(…)” – tak, tylko to wiedzą ci, którzy badali auto po chipie na stanowisku dynamometrycznym – a jak wynika z tego zdania:
Tuning samochodu wykonujemy z zasady bez pomiaru na hamowni, powód...Twoje auto już na pewno już robiliśmy
…reklamująca się firma takiego nie posiada.
Powiem to tak – podchodząc do hamowni jako narzędzia które służy tylko i wyłącznie do pokazywania klientowi, że „nasz chip działa – niech pan popatrzy na ten wykres” to jak kupowanie laptopa tylko po to by móc korzystać z kalkulatora w nim zainstalowanego.
Hamownia to narzędzie diagnostyczno-pomiarowe, służy nie tylko do badania jakości wykonanej modyfikacji i udowadniania klientowi, że zrobiło się to za co zapłacił. Stanowisko do badań dynamometrycznych pozwala na symulację jazdy auta w różnych warunkach w sposób statyczny (czyli bez konieczności zmiany jego położenia względem miejsca badania). Dlaczego jest tak istotnym elementem wyposażenia każdej firmy chiptuningowej (i wyborem warsztatów mechanicznych który świadczy o ich profesjonalizmie)? Chociażby dlatego, że pozwala na obserwację zmian mocy i momentu w silniku podczas prostego badania (‘dziwne’ zachowanie tych wielkości w fazie rozpędzania, przyśpieszania, jazdy jak i hamowania metodą wolnego wybiegu) a ich nietypowe zachowania pozwalają na wczesne wykrycie uszkodzeń mechanicznych w aucie.
Patrząc na hamownię z punktu widzenia chip tuningu to są przynajmniej dwa powody dla których jej użycie jest konieczne:
- hamowanie wstępne – pozwala ocenić stan auta a w razie jakichkolwiek nietypowych zachowań zaniechać hamowania (historie gdzie klienci nieświadomi tego, że mają np. wadliwą turbiną przyjeżdżają na chipa). Tuner bierze odpowiedzialność za swoją pracę dlatego mając hamownię wie zawczasu o usterkach i może odmówić usługi wykonania usługi.
- hamowanie korekcyjne – z chipem jest jak z garniturem ze sklepu: niby twoja rozmiarówka a tu przydługawy, tu źle leży. Po wgraniu modyfikacji konieczne jest jej sprawdzenie i – w razie potrzeb – niewielkie korekty parametrów. Czasem hamowanie korekcyjne jest hamowaniem końcowych (wszystko działa idealnie) wtedy poprawki nie są konieczne i auto wyjeżdża do klienta – tak się zdarza jednak nie znaczy to wcale, że auto można wypuścić na ślepo (poza tym klient otrzymuje wykres z hamowania końcowego co jest potwierdzeniem ze strony chiptunera prawidłowego wykonania swojej usługi).
Podsumowując śmiem twierdzić, że SOFTCAR znacznie więcej się „napatrzył jak się wykonuje chiptuning” niż wykonał go faktycznie od początku do końca (razem z dłubaniem w programie).
Zakładam również, że programy do modyfikowania sterowników zdarli z jakichś ogólnodostępnych źródeł i nawet nie mają pojęcia jak one ‘programowo’ wyglądają w środku. Pierdolety jakie piszą o braku konieczności z hamowania wynikają z braku własnej (no w sumie kupno narzędzia którego działania się nie rozumie a danych z niego otrzymanych nie potrafi się intepretować też uważam za głupotę).
Konkurencyjne ceny to dość nietrafione stwierdzenie – moim zdaniem powinni się reklamować hasłem:
„Sprzedamy wam modyfikacje za półdarmo no bo po co mamy brać więcej za coś czego nie napisaliśmy tylko ściągnęliśmy z sieci”Czy takie działania psują rynek? – na jego poprawę nie wpływają na pewno.