Wybaczcie że się wtrącę - ale ta dyskusja zmierza w dziwne miejsce.
Po pierwsze - producenci aut nie są kretynami. Auta są zrobione tak, ze zmienianie biegu w dowolnym momencie od początku (poza dławieniem motoru) aż do odcięcia nie wytwarza ryzyka dla silnika. Gdyby np. kręcenie do wysokich obrotów wytwarzało to producent niżej ustawiłby limiter.
Po drugie - półosie cierpią od momentu skręcającego je - a największy jest gdy naciskać na najwyższych biegach, ok. 2200 rpm, lub podczas "dobijania" podbitego w powietrze koła (np. przy ostrym starcie na nierównej nawierzchni). Stąd pisanie o cierpieniu półosiek poniżej 2000 jest o tyle zabawne, że wcale nie ma tam najwyższego momentu - stąd jaki problem? Zresztą zgodnie z punktem wyżej - producent dał takie półosie, że choćbyś się wściekł to ich nie zmęczysz - bo inaczej gdyby się łamały lub uszkadzały od dodania gazu to fama by się rozniosła i nikt by nie kupił takiej marki.
Co do pełnego buta na zimno - popieram da3 - no ale i tak osiągi są ograniczane do czasu nagrzania i zgodnie z zasadą z punktu 1 wiele się nie zdoła zepsuć.
PS: Łopatki w sprężarce zapiekają się od temperatury (da3 - przeczytaj swoje słowa uważnie "ZA-PIE-KA-JĄ". Jakby od zimna i zbyt małej mocy się psuły to może powinienieś to nazwać wyziębieniem, lub "grypą łopatek"
). Diesel jest silnikiem o mocy sterowanej paliwem. Moc rośnie gdy wzrasta dawka. Moc strat jest proporcjonalna do mocy silnika. Stąd moc strat rośnie gdy wzrasta dawka. Stąd temperatura rośnie gdy wzrasta dawka. Stąd zapieczesz łopatki gdy będziesz butował, najlepiej auto po chipie u konowała, dymiące jak lokomotywa. Jeżdżąc do 2500 rpm NIE zapieczesz łopatek. "Jedna idea. I kropka"
Stąd "pizdowaty styl jazdy" - jak to nazywa da3 najmniej niszczy auto bo tak mówi fizyka i rozum.