W sprężarce nie ma sensu ustawiać sterowania na max. Problem jest taki, że na podstawie mapy kompresora turbosprężarki można dość prosto ustalić jakie najwyższe ciśnienia przy jakich obrotach silnika (czy też dokładniej - przepływach masowych powietrza) wolno jej ustawić, aby jeszcze parametry materiałowe jej konstrukcji pozwalały bezpiecznie pracować.
Warto pamiętać, że wystarczy jeden mały błąd i sprężarka po pewnym czasie padnie. Oczywiście paść może nawet bez tuningu, ale jak umiejętnie przygotujemy mapę doładowania, wówczas nie powiększamy ryzyka zbyt mocno.
Kolejnym aspektem jest sprawność turbosprężarki. Również odczytujemy ją z mapy kompresora. W przypadku gdy założone parametry pracy są w obszarze o niskiej sprawności (choć załóżmy, że jest to obszar bezpieczny) to praca sprężarki w tym obszarze będzie pochłaniać mnóstwo energii (wypływ spalin z silnika będzie dławiony poprzez żaluzje turbiny, a sama sprężarka będzie bardzo nagrzewać kompresowane powietrze) i może się okazać, że możliwy do uzyskania przyrost mocy wynikający z lepszego napełniania zostanie skutecznie pożarty przez samą sprężarkę. A że sprawność silnika na przegrzanym powietrzu i przydławionym wydechu spada - to uzyskamy poza brakiem przyrostu mocy - wzrost zużycia paliwa. A o to chyba nie chodzi.
Oczywiście trudno prowadzić tu cały kurs przygotowywania programów. Ale wyjaśnienie kolejności działania przy rozpracowywaniu nowego silnika to chyba nie grzech
Jako uproszczoną podpowiedź na temat tego ile tłoczyć a ile już nie, zamieściłem drugi wykres - power rating serii popularnych sprężarek do turbodiesli. Przygotowany przez producenta. Myślę, że producentowi można wierzyć - jeżeli chodzi o ocenę najlepszego punktu pracy a widać z wykresu, że więcej wcale nie znaczy lepiej - a spadek sprawności w wyniku zbyt dużego przeładowania zabija maksymalną możliwą do zrealizowania moc dosłownie natychmiast.